Jak widać doszła papuga nr 2 i teraz już są w komplecie... Teraz normalnie czeka mnie... dżungla :)
A to mój nowy zaczęty właśnie latch hook. Na zdjęciach i filmikach w internecie wygląda na fajną, zupełnie nie skomplikowaną robotę. A tak na serio to o wiele więcej tu roboty niż z krzyżykami. Tam nawleka się igłę i jazda aż do końca symboli lub nitki :) A tu na każde oczko (krzyżyk) osobny kawałek nitki, który trzeba oddzielić od reszty, złożyć na równe połowy, nałożyć na szydełko, przełożyć szydełko przez kanwę, zaczepić na nim nitkę i przeciągnąć a na koniec zaciągnąć palcami pętelkę... Zabiera to znacznie więcej czasu niż krzyżykowanie. Na szczęście jest całkiem fajne i efekt widać niemal od razu :))
Jeszcze nie wymyśliłem co zrobić z brzegami. Nigdzie nie widzę takiej taśmy z klejem do zaprasowania jednostronnej, a 2 stronna nie bardzo - w końcu ta kanwa składa się głównie z dziurek :)
I tak na koniec wpisu... Uwielbiam jak jest zimno na dworze śnieg pada, a po ciepłym domu rozchodzi się zapach pieczonego chleba... Chyba żadne inne ciasto tak mocno i przyjemnie nie pachnie podczas pieczenia :)
Chlebkiem aż zapachniało z monitora :)))) Ciekawa jestem tego "futrzaka", no i czekam na papugi!
OdpowiedzUsuńfaktycznie na filmikach wygląda to inaczej, nawet nieco, rzekłabym, niedbale :)
OdpowiedzUsuńOj biedne te Twoje papugi :)
OdpowiedzUsuń