Po tym jak widziałem cudne serwetki szydełkowe na blogach, postanowiłem spróbować swoich sił, ale schemat, który ściągnąłem był źle rozpisany (za późno zobaczyłem że ktoś tam na nim coś notował, poprawiał) i serwetka po kilku okrążeniach zaczęła się zwijać jak koszyczek :( Trzeba było jakoś skończyć i zamiast serwetki mam podstawkę pod szklankę :)
Nic straconego. Kordonki nabyte "lepsiejsze" szydełko też, a jak słońce świeci to na balkonie tak się przyjemnie siedzi, że pewnie coś tam jeszcze powstanie.
No to pierwsza serwetka zaliczona :). Czekamy wobec tego na ładną pogodę i kolejne szydełkowe dzieła!
OdpowiedzUsuńDruga na ukończeniu, ale zacząłem z tego najgrubszego kordonka DMC szydełkiem 1.5 (bo tylko takie mam z tych małych) i palec obolały, opuchnięty, a serwetka wychodzi jakby była robiona z drutu i to takiego twardego :)
UsuńTeż nie przepadam za takimi ciągłymi zmianami kolorów, ale za to potem jaki jest efekt.:)
OdpowiedzUsuńZawsze możesz zostawić nitkę "na później", o ile wiesz, że jeszcze tego koloru będziesz gdzieś w pobliżu używał
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Taki urok Dimensions :) ale potem haft powali na kolana :) Nie daj się :)
OdpowiedzUsuń